Po ostatnich majowych ulewach mieszkańcy Ryk narzekają na zalane piwnice i podmokłe mury domów. Na podwórku pani Moniki Piotrowskiej powstał dosłownie rwący potok. Czy przyczyną zalanych podwórek może być nielegalne podłączenie do kanalizacji sanitarnej?
W ubiegłą środę, po intensywnych opadach deszczu na podwórku pani Moniki Piotrowskiej, mieszkanki Ryk wylała studzienka, podwórko zostało zalane i dodatkowo woda dostała się do piwnicy. Teraz to jedno wielkie bajoro.
- PGKiM już nie pracował, a ponieważ działo się to po 15.00 zadzwoniłam do pana, który w tym dniu pełnił dyżur. Zgłoszenie zostało przyjęte. W czwartek zgłosiłam jeszcze raz i usłyszałam, że ktoś się pojawi - mówi pani Monika, mieszkanka Ryk - przyjechali koło 14.00 i jedynie co zrobili to przepchali studzienkę na podwórku, a cały brud z ulicy i tak spływał do mnie na podwórko - dodaje Piotrowska.
Pani Monika poprosiła też o sprawdzenie zaworu zwrotnego, bo jej zdaniem został on uszkodzony.
Tak wygląda podwórko pani Moniki Piotrowskiej. Po ostatnich ulewach woda nie ma gdzie odpływać.
Panowie pojawili się ponownie w piątek, po raz kolejny przepchali studzienkę na działce i dodatkowo na ulicy. Odnośnie zaworu, jak twierdzi pani Monika usłyszała od pracowników PGMiK - zawór albo będzie działał, albo nie!
W sobotę po kolejnych opadach deszczu sytuacja na podwórku pani Moniki powtórzyła się, jak twierdzi - z pięciokrotną siłą!
Po ponownej prośbie o pomoc u jednego z pracowników PGMiK usłyszała, że nie powinna się budować w tym miejscu.
- W tej chwili podejrzewam, że głównym problemem jest fakt, że ludzie mają rynny podłączone do kanalizacji nie burzowej, tylko ściekowej - mówi Monika Piotrowska - pomoc uzyskałam od strażaków, którzy przekopali ogródek, żeby woda nie szła na dom. I co z tego? wszystko zostało zniszczone przez wodę - żali się pani Monika - Gdyby pracownicy PGKiM zjawili się zaraz po moim zgłoszeniu, tyle wody nie poszłoby na dom. Na ten moment ja się boję każdego deszczu - dodaje.
Ściany domu pani Piotrowskiej są nasiąknięte wodą i na ten momen nie ma możliwości na ich osuszenie. Fundamenty są całkowicie mokre.
Rwący potok przepłynął po podwórku Moniki Piotrowskiej
Według Piotrowskiej nie ma możliwości na porozumienie się z sąsiadami, którzy mają deszczówki podłączone do kanalizacji. Każdy z nich ma swoją teorię na ten temat. Niektórzy twierdzą, że nie jest to zabronione, ale być tak nie powinno, a zdaniem innych jest to legalne.
Z naszych informacji wynika, że dom pani Piotrowskiej to nie jest jedyny zalany dom na tej ulicy. U sąsiadów z boku również zalane są piwnice.
Włodzimierz Jankowski, sołtys obiecał pomóc pani Monice. Nie odwrócił się od niej również prezes PGKiM Tomasz Pośpiech. Powiedział, że zajmie się sprawą i wyciągnie konsekwencje co do osób odpowiedzialnych za sprawdzenie zaworu ulicznego.
Pani Monika Piotrowska podwórko ma nadal zalane, zawór nie został zmieniony, ale z informacji, które posiadamy zawór został zamówiony.
Według art. 9 ust. 1 Ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Dz. U. z 2015 r. poz. 139 opady atmosferyczne, potocznie zwane deszczówką, nie mogą byd odprowadzane do kanalizacji sanitarnej, gdyż jej wyłącznym przeznaczeniem jest transport ścieków bytowych do oczyszczalni.
Pomimo, iż ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków wyraźnie zabrania wprowadzania wód opadowych, jak i wód drenażowych do kanalizacji sanitarnej, pod groźbą kar finansowych (do 10 tyś. zł – art. 28 ust 4a ustawy), na terenie wielu nieruchomości ten proceder nadal jest powszechny.
Skontaktuj się z autorem tekstu: EdytaD |