Codziennie rano chowam twarz w mojej szafie! OMG! Pełna! - a ja i tak nie mam się w co ubrać.
Moje postanowienie na ten weekend.... wyrzucam wszystkie ciuchy, których nie miałam na sobie przynajmniej 6 miesięcy.
Co Wy na to?
Czy ktoś juz próbował swojej silnej-słabej woli w tej lub innej kwestii?
Ja ogólnie to mam szafę pełną ale nie ciuchów tylko rzeczy, które mogłyby być używane, a są bezurzyteczne w moim mniemaniu...bo przeciez już ich nie założę.
Co niektóre łachmanki, jeszcze stanu niezłego, są już za stare a co niektóre...za małe. Nie to żebym utyła, ale to że urosłam czyli poszłam w górę ( jak to moja babcia ostatnio powiedziała), więc założyć sweterek z rękawami do łokci i pójść tak do szkoły, to przecież obciach.
Zwłaszcza, że "kotem" w szkole już nie jestem :)
Chciałam, więc podzielić się Wami swoim dobrym uczynkiem: WYRZUCAM WSZYSTKO DO KONTENERÓW!
Niech mają Ci co nie mają!
Sofija
Acha... szkoła suck! Dobrze, że już na wylocie jestem :)