Nie od dziś wiadomo, że mamy dla swoich pociech są wszystkim: pielęgniarką, kucharką, psycholgiem, złotą raczką itd. Dzieci w swoich mamach nie na darmo widzą wsparcie i bezpieczeństwo. Staramy się by nasze pociechy rosły i były zdrowe.
W tym felietonie odniosę się do zdrowia. Moje dziecko od 2 lat uczęszcza do przedszkola. Jak wiadomo, gdy poszła do przedszkola to zaczęła częściej chorować i bez wizyt lekarskich nieraz się nie obyło.
Przez jakiś czas zauważyłam również, że u mojego dziecka pojawiło się zgrzytanie ząbkami - typowy objaw na robaki. Pierwszym razem została odrobaczobna. To były owsiki! Innym razem, gdy problem się pojawiał to kierowane byłyśmy na odpowiednie badanie, z którego nic nie wychodziło. Doktor zwalił to na nerwy i przeżycia związane z przedszkolem. Zatem sama naturalnymi środkami co pół roku próbowałam córkę odrobaczać.
Choroby się pojawiały i zaczął towrzyszyć memu skarbowi kaszel. Skierowano nas do innego lekarza zrobiłyśmy badania i wyszło, że ma astmę i na coś jest uczulona.
Zatem leczyłyśmy się na to, na co nam polecono.....aż do niedawna.
Córka złapała wirusa, a dokładniej grypę żołądkową. Bardzo źle to zniosła, nigdy nie widzialam córki w takim stanie jak ostatnio, a nie raz była u nas takowa choroba! W szczegóły nie będę się wdawała, bo nie należą do przyjemnych, ale na co zwrócę uwagę to, to że córce wciąż towarzyszył kaszel z odruchem wymiotnym i zgrzytanie ząbkami.
Po weekendowych przygodach i wizycie na pomocy weekendowej udałyśmy się do naszego lekarza pediatry. Opowiedziałam całą historię, doktor zbadał dziecko i dał skierowanie oczywiście na badanie kupki córki.
Zapytałam póki co czysto hipotetycznie: co będzie jeśli w badaniu dziecka nic nie wyjdzie a objawy nie ustąpią?
W odpowiedzi od lekarza, człowieka inteligentego, jakby nie było, do tego znawcę godnego zaufania, bo niby zna się najlepiej na przypadkach zdrowotnych usłyszałam: proszę dziecku zmienić bajki może ogląda za agresywne!
Poirytowana wyszłam z gabinetu! Możecie się domysleć jakie były moje myśli, po takich slowach! Szukając pomocy wśród innych mam i stron internetowych natafiłam na terapię MORA.
Badanie robione w Lublinie. Ale się zdecydowałam, nie patrząc na koszta i odleglość zadzwoniłam i umówiłam się na badania i ewentualną konsutację lekarską. I dziekuję Bogu, że byłam uparta i szukałam pomocy gdzie indziej..... dalej.
Po badaniach stwierdzono, że córce wyszła glista ludzka, o której istnieniu pojęcia mogłabym długo nie mieć przy takim podejściu naszego lekarza!
Chcecie wiedzieć co zamierzam?
Wybrać się do znawcy - pana doktora i pokazać mu wyniki oraz jego agresywne bajki!
Po czym przepiszę dziecko do, mam nadzieję, bardziej godnego zaufania lekarza, dla którego przeczucia i obawy matki nie bedą obojętne.
Pamietajcie! Jeżeli widzicie, że z waszym dzieckiem coś się dzieje, choć lekarz twierdzi, że jest inaczej, to nie pozwólcie zrobić z siebie „baławnów”! Przeczucie matki, czy ogólnie mowiąc rodzica, nigdy nie zawodzi, w końcu to my znamy nasze dzieci najlepiej! Niestety w dzisiejszych czasach przyszło nam walczyć i o zdrowie naszych pociech.
M.
Skontaktuj się z autorem tekstu: EdytaD |